Moja pielęgnacja włosów zniszczonych

Hejka! Nie będę nawet usprawiedliwiała swojej nieobecności, bo to się pewnie nie raz powtórzy, szczególnie w wakacje kiedy mam najmniej czasu. Dzisiaj post o włosach. Od tygodnia stosuje wzmożoną pielęgnacje włosów. Ostatnio nieco mi wypadały, ale dzięki szamponowi Alpecin udało mi się to niepożądane zjawisko opanować. Teraz stawiam na pielęgnację! Składa się ona z:


 1. Szamponu do blond włosów John Frieda sheer blonde colour renew (nie do końca spełnia kryterium pielęgnacji, ale jest niezbędny 2 razy w tygodniu, aby kolor nie nabierał żółtych odcieni)
2.Szamponu Wella Elements, pisałam o nim już post, jest genialny
3.Lniania maska do włosów Sylveco – napiszę o niej kilka słów niebawem, bardzo fajny produkt, jednak ma też wadę
4.  Olejek do włosów Wella SP LuxeOil - do zabezpieczenia końcówek
5. Jantar wcierka bursztynowa do włosów – hit, chyba nie trzeba jej przedstawiać
6. Olej z awokado – tylko taki póki co wpadł w moje ręce, ale na moje włosy się nadaje, olejuje co 2 dzień przed myciem
7. Tabletki Biotemax, o ich skuteczności (jeżeli faktycznie będą działać) także wspomnę w osobnym poście. Póki co paznokcie rosną po nim jak szalone.
Do tego zestawu dokupiłam sobie jeszcze szczotkę do włosów Elite z naturalnym włosiem dzika, bo słyszałam, że tangle teezer łamie włosy. Postanowiłam zawalczyć o zdrowsze włosy. Zawsze były przez coś zniszczone: prostownica, suszarka, rozjaśnianie (niewłaściwe - u fryzjera, także uważajcie). Najgorsze było to, że włosy się kruszyły i samoistnie skracały. Chcę zapuścić włosy więc dbanie o nie na pewno będzie niezbędne.  Za miesiąc napiszę czy moje włosy wyglądają lepiej, mam taką nadzieję!

Poniżej aktualne zdjęcia. Widać gołym okiem, że końcówki są suche, spuszone.





Alicja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz